Wolinski Park Narodowy

Mkniemy ku Wapniennicy Powiedzmy sobie szczerze - mało kto jedzie nad morze - szczególnie do Międzyzdrojów aby pojeździć na rowerze :-)
Jednak pomysł ten wcale nie okazał się głupim.
Pogoda tego lata nie rozpieszczała nas. Bałtyk miał 15 'C, było pochmurnie i wietrznie. Jedyne co można było robić nad morzem to zbierać bursztyny i ... jeździć na rowerze :-)
Wolin kryje w sobie wiele tajemnic, a co istotne jest niezwykle różnorodnym miejscem. W końcu to największa polska wyspa.
No i jest jeszcze woda ;) Jeśli się komuś wydaje że nad morzem będzie płasko i nudno, musi zrewidować swoje poglądy. Wyspa od strony morza wznosi się na wysokość ok. 100 m n.p.m. Jej południowy brzeg przy Dziwnej jest "standardowy", brzegi łagodnie opadają ku wodzie.
Jednak pomiędzy tymi dwoma brzegami spodziewać się można wszystkiego. Piękne bukowe i sosnowe lasy porastające strome zbocza. Urocze jeziora rozsiane w centrum i na północy wyspy...
Widok na Świnę No i co pewnie już wiecie "Woliński Park Narodowy", ale tam w sumie to nic nowego - kilka klifów o wysokości do 100 m małe stadko żubrów - eeeee norma ;-)
Jest jeszcze kilka perełek - grody, miasta warowne, osady Wolinian, resztki poligonu dla czegoś co Niemcy nazywali V3.
Jest piękna latarnia morska no i jeszcze trochę pięknych plaż, jeśli nie chciało by się jeździć ... tylko czy to możliwe?



Międzyzdroje Witają

 Kiedy przyjechaliśmy do Międzyzdrojów, kalendarzowo sezon był w pełni, jednak pogoda odstraszyła większość plażowiczów. Podobno w sezonie w tym małym miasteczku gdzie na stałe mieszka około 6000, ludzi potrafi mieszkać 40000 ...
Nas chyba szczęśliwie ominęła ta radość. Ludzi było dużo, ale jeszcze dało się przechadzać po uliczkach Międzyzdrojów. Plaża nie wyglądała jak brzegi Antarktydy usiane wylegującymi się uchatkami ;-)
 A może i chwilami w ciągu dnia tak było? Nie wiemy bo przez większą część dnia przez wszystkie dni szaleliśmy po okolicach. Pojawialiśmy się tylko wieczorami aby "wsłuchać się" w porykiwania kapel biesiadnych, zobaczyć napinających muskuły młodych bogów, oraz trzepoczące bezradnie powiekami ich boginie.
I tylko gdy było naprawdę zimno, plaże i alejki były puste, Międzyzdroje miały swój urok.
Poza tymi dniami, wyrwijcie się w serce wyspy...



Przez Park Narodowy ... plażą

 Wybraliśmy się na spacer, plażą. Dość nietypowy bo zabraliśmy ze sobą kilka kilogramów żelastwa i targaliśmy go ze sobą ;-)
No tak po prawdzie nie było tak źle. Blisko połowę odcinka dało się spokojnie jechać wzdłuż plaży. W niektórych miejscach się nie dało (zwalone drzewa, głazy itp. ) a w innych nie chcieliśmy - po prostu było zbyt pięknie.
 W końcu naprawdę niewygodnie się jedzie z głową zadartą wysoko w górę.
A to jedyna droga aby obejrzeć wysokie klify :-)
O ile w pobliżu Międzyzdrojów było jeszcze sporo ludzi to 2 km za miastem byliśmy praktycznie sami.
Kiedy będziecie przy Wisełce, możecie zdecydować czy jedziecie dalej, czy macie już dosyć i wracacie do domu :-)



Latarnia Morska Kikut

 O ile sama latarnia jest ciekawym budynkiem, to chyba bardziej ciekawą jest droga do niej.
Zanim wdrapaliśmy się na niemal 80 metrowy szczyt na którym stoi ona, jechaliśmy niezwykle pięknym rezerwatem ścisłym im dr S. Jarosza. Jest to najdalej wysunięty na północ las buczynowy.
Niezwykle zaskakujące jest kiedy jedzie się niczym na kolejce górskiej pofałdowanym terenie przez iglasty las, kiedy nagle, bez żadnego "ostrzeżenia" wjeżdżamy do gęstego buczynowego lasu.
 Niestety buczynowy las nie jest rozległą puszczą i równie niespodziewanie co do niego wjechaliśmy, podobnie go opuszczamy.
Atrakcje drogi do latarni powodują, że na miejscu nie dostrzegamy, że latarnia jest zamknięta i nie możemy wejść na jej szczyt. ;-)
Natomiast dostrzegamy bajeczny zjazd w kierunku Międzywodzia. Ciągły i nieprzerwany zjazd od samej latarni aż do asfaltowej drogi...
I jak to każdy zjazd zawsze wydaje się za krótki ;-)



Kamień Pomorski

Widok od strony zalewu
Bardzo stare i ładne miasto. Otoczone murami obronnymi z pojedynczymi basztami i wspaniałą wyniosłą katedrą robi wrażenie szczególnie gdy ogląda się je od strony zalewu Kamieńskiego mknąc pieszą kładką.
Może dla wycieczki rowerowej nie ma to zbytniego znaczenia ale Kamień Pomorski zasługuje w pełni na nazwę "ziem odzyskanych".
Pozostałości obwarowań Do XVII w leżał na podległych Polsce terenach. Dopiero gdy w 1637 roku umiera książę Bogusław XIV ostatni z Gryfitów (zereknijcie do Strzemieli ), Polska traci wpływy...
Ostatnia wojna nie obeszła się łagodnie z miastem ale pomimo tego można podziwiać sporo starych kamienic, piękny ratusz no i oczywiście wielką i majestatyczną katedrę, ponownie siedzibę biskupstwa.
Jeśli dodać do tego, że tuż obok miasta znajduje się druga co do wielkości polska wyspa, wyspa Chrząszczewska z wielkim Diabelskim Głazem na której ponoć stał w 1128 r sam Bolesław Krzywousty to chyba nie warto się dwa razy zastanawiać czy warto odwiedzić Kamień Pomorski :-)



Droga do Grodu i Gród Wolinian

 Sam gród nie prezentuje się zbyt imponująco... tak dokładnie to szukaliśmy go niemal przez 20 min i znaleźliśmy go dopiero po konsultacji z mieszkańcami wsi.
Wał ziemny i fosę znaleźliśmy na terenie zagrody, całość była całkiem ładnie wkomponowana w ogród :-)
Mogło by się wydawać, że nie warto tam się kierować. Jeśli chodzi o sam gród jest w tym odrobina prawdy.  Natomiast sama droga do grodu jest wspaniała.
Tereny wokoło są spokojne i niemal bezludne. Mija się stare i ładne choć mocno zdewastowane posiadłości. Droga miło widzie wzdłuż zalewu. A gdyby szlak były lepiej oznaczony, było by perfekcyjnie :-)



Wolin

 Uczciwie musimy przyznać że pomimo że byliśmy w Wolinie wielokrotnie cały czas nie czujemy że zobaczyliśmy wszystko. Wydawać by się mogło, że w tym niewielkim miasteczku niewiele można zobaczyć.
Pomimo II wojny światowej i zniszczenia niemal 80 % miasta pozostało sporo kamieniczek na starówce, ratusz, kościół oraz resztki murów obronnych. Najistotniejsze jest jednak to co można zobaczyć w bezpośredniej okolicy Wolina.
Są tam pozostałości grodziska, portu czy cmentarzy. W końcu około X wieku Wolin był jednym z ważniejszych miast średniowiecznej Europy. Niestety wojny XII wieku pozostawiły jedynie ruiny i zgliszcza z których Wolin się już nie podniósł.
Pocieszające, że dzięki temu Wolin pozostał cichy i spokojny. Tą sielanką można się delektować smakując szczególny, jedyny w swoim rodzaju zapiekany makaron w knajpce tuż przy porcie :-)



Wolińskie Wzgórza

Jedziemy w góry To był fragment trasy który nas mocno zaskoczył. Trzeba było trochę się na męczyć :-)
Wzniesienia Mokrzyckie wznoszą się na niemal 70 m npm i może nie są to góry ale z ich wzniesień rozpościera się piękny widok na okolice. U stóp wzniesień we wsi Mokrzyca niewielkim się wśród mocno zdewastowanych ale nadal ładnych zabudowań folwarcznych.
Tuż pod szczytem Dalej już tylko w górę i górę. Na jednym ze szczytów w lesie można odnaleźć ruiny zabudowań. Niestety nie wiemy dokładnie co to było. Podobno był tam mały zamek, ale jedynie co pozostało po nim to resztki podpiwniczeń porośnięte lasem.
Cokolwiek to nie było, zjazd z góry do Dargobądza był wspaniały :-)



Rezerwat Wodziczki

 Miejsce ma w sobie niezwykły urok. Pewnie dlatego że praktycznie nie ma tam turystów.
Pomimo, że trasa nad samym brzegiem na niewielkich fragmentach nie jest zbyt wygodna dla rowerów to jako cały odcinek wyłącznie nadaje się dla rowerzystów.
Teren znajduje się około 10 km od większych osad co dla piechura oznacza minimum 15 - 20 km marszruty. No cóż niewiele jest osób chętnych do takich spacerów ...  Nas rowerzystów nie powinno to martwić, po prostu będziemy tam praktycznie sami.
A jest tam pięknie - niech zamiast słów, przemówią zdjęcia. Przekażą odrobinę uroku tego miejsca. Dopiero kiedy odjedziemy od brzegu i będziemy zbliżać się do Lubina spotkamy turystów którzy zabłąkali się pod górą Zielonką ;-)



Jezioro Turkusowe i góra Zielonka

 We wsi Wapienica czeka nas sporo atrakcji.




Mordercze V3





ULa

PiOtReK



Lipiec 2003