Biebrzański świat

Biebrza Z wiarą w dobrą pogodę i z wyśmienitymi humorami szykowaliśmy się na podbój Biebrzańskiego Parku Narodowego. Nawet podróż zatłoczonym pociągiem z siedmioma rowerami To my w komplecie :-) od lewej: Agnieszka, Czarek, Kasia, ULa, PiOtReK, Michał wciśniętymi do przedsionka nie zmieniła naszego dobrego samopoczucia. Czekały nas dwa dni odkrywania Biebrzy o której każde z nas miało mgliste wyobrażenie.

Dziękujemy za wspólny, niezapomniany wyjazd Agnieszce, Kasi, Czarkowi i Michałowi :-)))))


Dzień Pierwszy - Przez Bagna
Dzień Drugi - Tropem Fortów


Goniądz

Boćki biebrzańskie Goniądz jest niezwykle malowniczym miasteczkiem położonym praktycznie w samym środku Biebrzańskiego Parku Narodowego. W miarę dogodny dojazd i centralne położenie skłoniły nas do wybrania Goniądza jako miejsca wypadowego naszej dwudniowej wyprawy.


Stacja Goniądz

Opuszczony budynek stacji Około godziny 23:00 pociąg zatrzymał się na małej, ciemnej stacyjce. Jedynie dzięki obsłudze pociągu byliśmy pewni, że to właśnie tutaj należy wysiąść. Jedynym światłem jakie towarzyszyło nam podczas wysiadania były światła pociągu a gdy pociąg odjechał zostaliśmy sami pogrążeni w ciemnościach. Tory donikąd? Mogliśmy liczyć jedynie na delikatne światło lampek rowerowych. Stacja Goniądz nawet za dnia wyglądała jakby była przystankiem na końcu świata. Samotna, opuszczona, bardzo zaniedbana, o której istnieniu nie wiedzieli nawet gospodarze domu, w którym mieszkaliśmy.


Osowiec

Z Osowca mieliśmy zapamiętać Resztki Twierdzy głównie wielkie twierdze obronne. Niestety pamiętamy głównie kasę na dworcu kolejowym (strasznym problemem okazał się wydruk właściwej ilości i właściwych biletów rowerowych) i fakt, że przez to spóźniliśmy się na to by móc dołączyć się do wycieczki i wejść do twierdzy. Resztki carskich betonowych bunkrów Objechaliśmy szybko okoliczne lasy w poszukiwaniu bunkrów i popędziliśmy do pociągu aby wrócić do domu.


Downary

W poszukiwaniu fortów Wieś może nie kryjąca zbyt wielu atrakcji. Jednak otaczające ją lasy kryją resztki carskich fortyfikacji. Błąkaliśmy się po lesie wypatrując przysypanych i zarośniętych okopów znajdując najczęściej rozległe pola poziomek. W pobliżu Downar


Wroceń

Widok na Biebrzę Wieś leżąca nad samym brzegiem Biebrzy. Przepiękny widok z niewysokiej skarpy na rozległe, płaskie obszary biebrzańskich bagien dał przedsmak widoków które będą nas czekać już za chwilę.


Dolistowo

Wjazd w biebrzański wiat Zjazd ze skarpy w dół w świat bagien i podmokłych pól. Piękny drewniany mostek niczym brama do innego świata. Pod nim leniwie płynąca Biebrza która wydaje się niemal wylewać ze swego koryta. Dalej już tylko przez rozległe pola traw.


Kopytkowo - czyli przez bagna ...

Biebrzaniskie cieżki Wygodną, szeroką szutrową drogą dotarliśmy do Kopytkową, gdzie jak na nazwę przystało na polach pasły się konie. Naszą główną uwagę zwróciła droga, a w zasadzie jej brak. Rozległe biebrzańskie bagna ścieżką prowadzącą przez tatarak i trawy sięgające pasa mozolnie jechaliśmy dalej prosto...

Kilka kroków od lasu ... W każdym miejscu spod puchatych traw koła wyciskały wodę. Ten 3 km odcinek w zadziwiająco przypiekającym słońcu, przy braku wiatru i z harcującymi owadami był ciężką próbą. Widok powoli zbliżającego się lasu który stał niczym wyspa w morzu traw cieszył nas niezmiernie. Nie zniechęcał nas brak ścieżki, bagniska, niskie drzewka i krzaki. Pola tataraku Jeszcze kilka kroków (bo o jeździe pod sam koniec przeprawy mowy być nie mogło) i wreszcie staliśmy w lesie.


Czerwone Bagna

Kładka prowadząca do Czerwonych Bagien Lasy pośrodku biebrzańskich bagien wydają się być odrealnione. Wokoło bagna i płasko. Nie ma na nich się gdzie skryć przed słońcem czy wiejącym wiatrem. A tutaj miły chłód, owady jakby mniej uciążliwe. Wiatr i słońce nie dokuczają, a kręte i lekko pofałdowane ścieżki pozwalają zapomnieć że jest się pośrodku największych bagien w Polsce. Bagna ... ale dlaczego Czerwone? A jeśli ktoś już zapomniał, że jest otoczony zewsząd przez podmokłe biebrzańskie pola, wystarczy aby pojechał piękną długą kładką w sam środek "Czerwonego Bagna". Droga do niego po trzeszczącej kładce jest niezapomniana, a widoki na końcu drogi piękne.


ULa

PiOtReK


czerwiec 2002